Piszę do Ciebie tą wiadomość dziewiętnastego stycznia. Oznacza to, że minęło mniej więcej 5% roku. Jestem bardzo ciekawy, czy Twoje postanowienia noworoczne zdążyły już przepaść, czy jeszcze się ich trzymasz? Moje nie przepadły, ale chyba tylko dlatego, że wcale ich nie ustanawiałem. Zrobiłem za to coś zupełnie innego, ale zanim napiszę co, muszę najpierw opowiedzieć Ci co robiłem w poprzedni weekend.
Otóż w sobotę i niedzielę, moja córka miała swoje dwie imprezy urodzinowe – jedną dla koleżanek, drugą już bardziej rodzinną. Pierwszą z nich zorganizowaliśmy na lodowisku – Ala (solenizantka) i jej koleżanki jeździły cała godzinę na łyżwach – wszyscy byli zachwyceni. Dla mnie za to, było to pierwsze przyjęcie urodzinowe moich córek, na których bawiłem się równie dobrze co one. Prawie wszystko się udało. Prawie, ponieważ zaplanowaliśmy spektakularny wjazd na lodowisko z tortem, a niestety szalejący wiatr ciągle zdmuchiwał nam wszystkie świeczki… więc było dmuchanie „na sucho” i mnóstwo śmiechu ????. Oczywiście nie traktuję tego jak wpadkę, ale jako zabawną rzecz, której nie przewidzieliśmy. Ogólnie, było to wspaniałe wydarzenie, którego długo nie zapomnę (choć zorganizowane dla prawie-nastoletnich dziewczyn). Nawet moje żona była zadowolona, choć przez długi czas dość sceptycznie podchodziła do pomysłu organizacji przyjęcia urodzinowego na łyżwach.